Dawno temu, gdy żyła moja Babcia Zosia na Wszystkich Świętych robiliśmy świeczki. W gospodarce niedoborów, brakowało wszystkiego i świeczek oczywiście też. Jednocześnie bardzo dobrze wypominam ten czas. Razem z Babcią zbieraliśmy niedopalone świeczki i foremki, Babcia kupowała sznurek knotowy i przed Świętem dom napełniał się zapachem stearyny. Po wielu latach postanowiłem też przygotowywać świeczki na groby. Przypomniał się czas młodości w zapachu i klimacie wieczorów spędzonych na tworzeniu lampek.